Co nam się podoba w tej Australii  W zasadzie to różne rzeczy, ale chyba przede wszystkim NATURA💚 Podczas przemierzania setki, a nawet tysięcy kilometrów, robiliśmy sobie całkiem sporo przystanków, w fajowych miejscówkach, ale wiecie coNadal jest to zaledwie kropelka w oceanie💧 Na tak ogromnej przestrzeni całego kontynentu, jest tyyyyle super opcji, które radują oczy, ciało i duszę, że wcześniej nie zdawaliśmy sobie do końca z tego sprawy❗️Po prostu każdy znajdzie tu coś dla siebie 👍

W związku z faktem, że na początku naszego pobytu trafiliśmy na początek wielorybiego sezonu, wiedzieliśmy, że będziemy próbować je zobaczyć! 🐋 Co ciekawe, są tylko dwa miejsca we wschodniej Australii, które oferują możliwość snoorkowania w ich pobliżu 😍Postanowiliśmy spróbować!

Wygląda to tak, że płynie się łodzią, pod opieką kapitana i 3 doświadczonych nurków. Wypatruje się zwierzaki, które migrują w tym czasie z południa, aby urodzić i wychować młode w cieplejszych wodach. No więc wypłynęliśmy na otwarte morze. Wszyscy pasażerowie wypatrują ’fontanny wody’, której zwierzaki pozbywają się z nozdrzy podczas oddychania. Przyjemniackie 😜

Przez pierwsze prawie dwie godziny nic nie widać, ani delfina, ani wieloryba. W końcu jest, widać w oddali oddech wieloryba! Za chwilę drugi i trzeci❤️🐋🐋🐋

 

Dotarliśmy na trasę migracji i trzeba przyznać, że podczas całego rejsu widzieliśmy ich całkiem sporo🤗 Jest to niezwykle ekscytujące, kiedy ma się świadomość, że w okalającej zewsząd wodzie, żyje cała masa stworzeń, w tym jedne z tych największych i najbardziej majestatycznych morskich zwierzaków – humbaki 🐋 ❗️Co tu dużo mówić, po prostu trochę zbzikowaliśmy na punkcie podwodnego świata. A fakt, że ludzkość wciąż jeszcze tak mało o nim wie, dodaje tylko smaczku 😜

Jeśli niedaleko łodzi przepływa wieloryb, to silnik zostaje wyłączony i wszyscy obserwują zachowanie olbrzyma. Gdy zwierzę wykazuje zainteresowanie albo obojętność staramy się powoli zbliżyć, po czym na sygnał kapitana grupa przygotowanych zapaleńców wskakuje do wody i szybko płynie w ściśle określonym kierunku za ‚przewodnikiem’. Wszystko dzieje się bardzo szybko i trochę jak na treningu pływackim. Chodzi o to, aby po sygnale, jak najszybciej wyskoczyć z łódki i na pełnej pocisnąć między falami z nosem w wodzie 😜 Czasem się udaje, a czasem nie.

Maćkowi się udało, widział kawałeczek humbaka przez krótki moment, a ja nie zdążyłam nawet wskoczyć do wody 😂 Obserwowałam wszystko z łódki i wiecie co…? Cieszyłam się tym, co tu i teraz 💙 Czułam mega radochę z tego, czego doświadczam 😍🐳 choć nie przebiegało to wszystko tak jak sobie wymarzyliśmy. Naszego marzenia aby zobaczyć wieloryba pod wodą nie możemy uznać za zrealizowane. Będziemy jeszcze ‚polować’ na te niezwykłe stworzenia! Tego możecie być pewni 💙🐳🐋

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *