Zazwyczaj Nowa Zelandia kojarzona jest z nieskażoną naturą, zapierającymi dech w piersiach widokami i…kiwi – i jest to tak w WIELKIM skrócie niezaprzeczalną prawdą 😜💙💚 Ale czy słyszeliście o Maoryskiej kulturze❓Hmmm trzeba przyznać, że nie jest to najpopularniejsza tematyka wśród relacji z nowozelandzkich wojaży. A tak się składa, że my bardzo lubimy wgłębić się w tematy dotyczące lokalnych zwyczajów i pradawnych wierzeń w odwiedzanych krajach. Odmienne kultury i mniejszości etniczne są dla nas po prostu wielką inspiracją❗️
W Nowej Zelandii spędziliśmy zaledwie 2 tygodnie (to mało❗️), a tempo, które narzuciliśmy było naprawdę przeintensywne. Obiecaliśmy sobie jednak, że spróbujemy choćby dotknąć tematyki rdzennych mieszkańców tego kraju – Maorysów. Udało nam się to w zasadzie tylko minimalnie, gdyż poza jedną, bardzo osobistą rozmową ze starszą Panią Maoryską, nie odkryliśmy tajemnicy Enigmy 😜Rozważaliśmy czy odwiedzić znajdujące się w Rotorua centrum kulturalne Maorysów, w którym na pewno z łatwością dowiedzielibyśmy się wielu ciekawych informacji? Można zobaczyć tam tańczących Maorysów w ich tradycyjnych strojach, usłyszeć ich pieśni, skosztować tradycyjnie przygotowanych potraw i poznać historię. Słyszeliśmy naprawdę dużo pozytywnych opinii na temat tego miejsca i będziemy ostatnimi, którzy odradzą Wam to doświadczenie. Ale my jednak podjęliśmy decyzję, że spróbujemy inaczej 😜
Chcemy podzielić się z Wami tym, czego zdołaliśmy dowiedzieć się podczas wizyty w jednej z nielicznych miejscowości, zamieszkiwanej w dużym stopniu przez sporą maoryską społeczność. Chodźcie na krótki spacer na obrzeża Rotorui, do małej mieściny Ohinemutu😊
Jak w ogóle Maorysi znaleźli się w Nowej Zelandii? Tego na 💯 nie wie nikt. Nie istnieją żadne piśmienne zapiski, z których wynikałoby czarno na białym co, jak, kiedy i dlaczego❓Od zawsze przekazywano sobie wszelaką wiedzę drogą ustną z pokolenia na pokolenie. Bardzo łatwo zatem, aby w taką relację wkradł się błąd czy mylna interpretacja. Niektóre historie zostały zachowane również w formie pieśni.
W języku maoryskim Nowa Zelandia określana jest jako Aotearoa i oznacza ‚kraj białej chmury’. Legenda głosi, że dotarło tu 7 łodzi z dalekiej Polinezji, a przywódcy każdej z nich, podzielili się między sobą dość sporym lądem i zasiedlili różne zakątki kraju. Szczególnie zaś upodobali sobie północną część Wyspy Północnej (tę najcieplejszą 😜). Zajmowali się, uprawą roślin, hodowlą zwierząt i rybołówstwem (czyli nic nadzwyczajnego), ale zasłynęli z niezwykłej wojowniczości i zdolności artystycznych. Byli wysoce utalentowani w fachu rzeźbiarskim, jak i stosunkowo rozpowszechnionym tatuażu, szczególnie twarzy. Tę część ciała traktowali bowiem jak świętość.
fot. Ashworthlane
Sztuka tatuażu to bardziej złożona kwestia, bowiem każdy symbol ma swoje unikatowe znaczenie. A z kolei połączenie różnych symboli, tworzy konkretną historię. Dawniej tatuowanie odbywało się w sposób ceremonialny, któremu towarzyszył ogrom bólu. Robiono to za pomocą prostych, ostrych narzędzi wykonywanych z zębów rekina czy kości albatrosa. Charakterystyczne wzory umiejscowione głównie na twarzy, symbolizowały status społeczny, majątkowy, rodzinną historię albo życiowe osiągnięcia. Przy czym kobietom tatuowano tylko brody.
fot. James Heremaia
Maoryskie osady cechowało charakterystyczne budownictwo. Zerknijcie do naszej galerii. Można tam zobaczyć oryginalne, drewniane domy, otoczone palisadami z licznymi zdobieniami. Przed domami widnieją również tradycyjne rzeźby, przedstawiające wojowników, które zdobione są słynnymi muszlami paua w miejscu oczu.
Jest tu też Marae, czyli dom spotkań, w którym przebywali wodzowie albo przyjmowano tam gości. Przednia kolumna symbolizuje serce, tylna plecy, a belki będące wykończeniem dachu, to ramiona, zapraszające do środka. Przed budynkiem znajduje się plac, na którym odbywały się uroczystości i ceremonie, a także rozstrzygano spory.
Maorysi wierzyli w siłę mocy i myśli. Im mocniej się na czymś skupiasz, tym większą energię temu przekazujesz. Dlatego tym samym poprzez myśli, kreujesz własną rzeczywistość. Każdemu z nas powinno zależeć na wizualizowaniu dobra w wymarzonej rzeczywistości. W przeciwnym wypadku, będziemy zasilać energią nasze problemy, a nawet je pomnażać. Ciekawe, że Maorysi wiedzieli o tym już tak dawno temu.
fot. New Zealand Tourism
Tuż nad wodą jest anglikański kościół ozdobiony maoryskimi wzorami. Niestety był zamknięty więc nie mieliśmy okazji zobaczyć go wewnątrz. Przy kościele znajduje się niewielki cmentarz, na którym pochowani zostali maoryscy żołnierze, polegli podczas zamorskich walk (w tym obu wojen światowych).
Wokół wszędzie unosi się para? Maorysi sprytnie wykorzystali fakt, że ten region kraju obfituje w gorące, termalne wody i od wieków gotowali najróżniejsze przysmaki. W tych przydomowych, parujących dziurach woda osiąga temperaturę nawet do 150°C. Okazjonalnie do przyrządzania tradycyjnych potraw używają ich po dziś dzień 👍
I tak Maorysi pewnie żyliby tak sobie spokojnie jeszcze przez długi, długi czas. Pech chciał, że Europejczycy zainteresowali się tym odległym kawałkiem ziemi. Co działo się później? To, co zazwyczaj działo się w styczności ‚białego człowieka’ z innymi kulturami. Pomimo dużej waleczności Maorysów, Europejczycy zaczęli powoli zagarniać swymi mackami terytorium wyspy itd. 🌏
Mimo wszystko cieszy nas to, że kultura maoryska w jakimś stopniu przetrwała po dzień dzisiejszy i będziemy kibicować, aby pozostała choćby w tej formie już na zawsze🤞
A jakie Wy macie przemyślenia na temat pielęgnowania tradycji, rytuałów i dbania o kulturę?