„Dzień dobry! Jesteśmy w Iranie. Proszę przestawić się na tryb offline” 😀 Tak mógłby brzmieć komunikat na lotnisku albo tak jak w naszym przypadku, na granicy. To fakt, z internetem jest tu delikatnie mówiąc dość kiepsko. Nawet kupienie karty sim i używanie sieci komórkowej nie jest rozwiązaniem. W niewielu miejscach jest choćby zasięg.
Jeśli chodzi o ludzi, to jest to temat rzeka… W sumie cały Iran jest dla nas tematem rzeką, bo rzeczy ważnych i ciekawych w naszym odczuciu jest tu niemało, oj niemało! Wracając do ludzi – są po prostu niesamowici! To jest wręcz niebywałe, jak wszechobecna jest tu radość, gościnność, otwartość i pracowitość. Często, nawet dorośli i starsi ludzie ucinają sobie żarty, co widoczne jest na ulicach. Irańczycy są ciekawi świata. Przez to, że rząd próbuje ich trochę izolować, są jeszcze bardziej spragnieni rozmów z ludźmi z innych krajów. Chcą wiedzieć jak to jest naprawdę. Jak żyje się gdzie indziej, jak ich kraj jest postrzegany na świecie? Wielu młodych ludzi jest dość dobrze wykształcona i robi po kilka fakultetów na wyższych uczelniach. Znają minimum 3 języki: farsi, angielski i arabski albo kurdyjski/turecki – w zależności od regionu, z którego pochodzą. Interesują się historią, kulturą i sztuką swojego kraju. Są też bardzo pomocni. Gdy na ulicy zapytamy o coś przechodnia, zaraz zbiera się cała grupka do bezinteresownej pomocy. Tyle dobrych cech na raz? Tak, to prawda! Nie będziemy opisywać tu całej masy potwierdzających to historii, których doświadczyliśmy i które utwierdziły nas w tym przekonaniu. Musicie uwierzyć nam na słowo, a najlepiej przyjechać do Iranu i doświadczyć tego na własnej skórze!
Prawo oparte jest na Koranie. Z raportów wynika, że w małych miejscowościach niejednokrotnie dokonuje się samosądów w postaci np. ukamienowania. Za spotykanie kobiety z mężczyzną (którzy nie są ani spokrewni, ani poślubieni) czy picie alkoholu można trafić do więzienia. Nie wiemy jak jest naprawdę i mamy nadzieję, że takie rzeczy się jednak nie dzieją i dziać nie będą… Sami uczestniczyliśmy w Iranie w spotkaniu, na którym spożywano alkohol, a także spotykaliśmy się z parami rówieśników na oczach policjantów. Z poznanymi ludźmi rozmawialiśmy wielokrotnie o sytuacji w kraju i oni sami twierdzą, że teoretycznie wygląda to bardzo restrykcyjnie, ale w praktyce odchodzi się od tego. Chyba w tym wszystkim chodzi o to, aby społeczeństwo było w jakiejś formie pod stałą kontrolą władz. Jeśli jednak dochodzi do jakiegoś „drobnego” przewinienia, znajdują się inne formy kary niż obcięcie ręki. My, jako turyści czuliśmy się totalnie bezpieczni i nawet pomimo popełnienia kilku gaf (np. Maciek wszedł wraz ze mną do autobusu, do części damskiej), nikt na nas choćby krzywo nie spojrzał. Ludzie reagowali uśmiechem i zrozumieniem 🙂
Na wielu forach piszą, a nawet straszą przed trudami związanymi z walutą. Spokojnie, nie taki diabeł straszny, jak go malują! Postaramy się Wam to w wielkim skrócie wytłumaczyć. Wybierając się do Iranu, należy przyjechać z gotówką na cały pobyt. Bankomaty nie obsługują żadnych kart poza irańskimi. W kantorach spokojnie przyjmują dolce, eurasy i funty 🙂 Trzeba się trochę potargować, odegrać szopkę w stylu, że w sąsiednim kantorze mają korzystniejszy kurs itd. i nigdy nie godzić się na pierwszą ofertę i tyle 🙂 Walutą jest rial irański. I tak 100 PLN to ok. 800 000 riali. Wymieniając większe kwoty np. 1000 PLN, stajemy się posiadaczami ok. 8 000 000 riali! Operowanie takimi nominałami jest kłopotliwe, dlatego postanowiono ciut ułatwić sobie życie i wymyślono tomany. I tak 1000 riali, to 100 tomanów (skreślamy jedno zero z riali i mamy kwotę w tomanach :P) Dogadując jakiekolwiek ceny, czy to w sklepie, czy taksówce, czy przy wejściu do meczetu trzeba się tylko upewnić, że obie strony używają tego samego nazewnictwa (to mniej więcej tak, jakby w Polsce powiedzieć, że coś kosztuje 1 000 000 złotych albo 1 „bańkę” ), bo obie funkcjonują na terenie prawie całego kraju. Ot, jedyna trudność, ale też i urok. Nigdzie wcześniej nie spotkaliśmy się z takim ewenementem. My już drugiego dnia pobytu nie mieliśmy z tym większego kłopotu:)
W Polsce dywany powoli odchodzą do lamusa, ale w Iranie odgrywają dużą rolę w życiu społeczeństwa. W większych miastach sklepy z dywanami stoją niemal jeden przy drugim. Krosna i inne narzędzia tkackie są widoczne w wielu miejscach, a w wioskach warsztaty tkackie widzi się zarówno w domach, jak i ustawione na zewnątrz. Czasami ktoś rozkłada dywan na drodze i czyści go szczotką. Również na ruchliwym chodniku czy w parku, podczas przerwy na lunch rozkłada się dywan i w spokoju spożywa posiłek. Są one wszechobecne 🙂 Chodzi się po nich oczywiście na boso. Ba, nawet w tirach są dywaniki. Musieliśmy ściągać buty, gdy do nich wsiadaliśmy! Warto też przy okazji wspomnieć, że do toalety wchodzi się w klapkach, które koniecznie trzeba ściągnąć tuż po jej opuszczeniu. Wielką „zbrodnią” jest przechadzka w laczuszkach po dywanie 😉 My wielokrotnie się zapomnieliśmy, co powodowało niemalże palpitację serca u goszczących nas Irańczyków 😉
Potrawy spożywa się na podłodze (na dywanie, zaścielonym ceratą 🙂 My jednak jesteśmy przyzwyczajeni do siedzenia przy stołach, na krzesłach 😉 Nie byliśmy w stanie usiedzieć zbyt długo więc wcinaliśmy wszystko dużo szybciej, aby móc spokojnie rozprostować kolana. Podczas tego samego posiłku Irańczycy trwali niezmiennie w jednej pozycji, a my cały czas się wierciliśmy. Wspólne jedzenie jest dla nich znaczącym elementem spędzania czasu. Picie herbaty jest tu rzeczą niemalże świętą! Jeśli zatem jesteś zagorzałym przeciwnikiem herbaty, to Twój pobyt w Iranie może okazać się niezłą udręką 😉 Termosy z tym napojem są nieodłącznym towarzyszem życia chyba każdego mieszkańca. My byliśmy częstowani herbatą minimum 10 razy dziennie. I zaznaczam, odmowa jej wypicia wprawia wręcz w zakłopotanie osobę, która proponuje więc lepiej chyba tego nie robić 😛
W Iranie zatęskniłam za kawą! Nie spodziewałam się tego, że otrzymanie zwykłej czarnej kawy będzie graniczyło z cudem! Powody są dwa: po pierwsze, tutaj pije się po prostu herbatę, po drugie, jeśli już ktoś pije kawę, to jest to tylko rozpuszczalna Nescafe, za którą ja osobiście nie przepadam, a która w ich oczach jest traktowana jak towar luksusowy 😉
W każdym większym mieście są bazary. Olbrzymie targowiska obfitujące w przeróżne smakołyki, świeże i suszone owoce, przyprawy, bakalie, dywany, różnokolorowe materiały, biżuterię, wyroby artystyczne, rękodzieła i wiele, wiele innych. Znajdzie się tu praktycznie wszystko. Cała paleta barw, zapachów i przyjemnych odgłosów pobudza wszystkie zmysły i wciąga tak, że każdy krótki spacer, kończy się kilkugodzinną wędrówką krętymi uliczkami pomiędzy stoiskami 🙂
Popularną marką samochodów produkowaną w Iranie jest SAIPA, a model SAIPA Saba, koniecznie w białym kolorze, naszym zdaniem króluje na irańskich drogach. Numerem numer 2 jest ZAMYAD 24 – czyli po naszemu niebieskie auto dostawcze, które zawsze załadowane jest po brzegi i często pełni rolę mobilnego „warzywniaka” 🙂 Obok rodzimych, wysoką popularnością cieszą się auta francuskie tj. Peugot, Renault i Citroen. Auta produkowane w Iranie nie podlegają dodatkowemu opodatkowaniu, tak jak to ma miejsce przy autach zagranicznych marek. Powoduje to, że tylko zamożniejsi mieszkańcy mogą pozwolić sobie na zachodnie auta.
W Iranie nie istnieje coś takiego, jak autostop. Nie jest to praktykowane przez miejscowych:) Wiele osób było bardzo zdziwionych, że udaje nam się podróżować w taki sposób. My zaś nie mieliśmy żadnego, ale to żadnego problemu, aby zatrzymać jakiekolwiek auto z przyjaznymi osobami na pokładzie 😉 Polecamy taki sposób zwiedzania. Daje to świetną możliwość poznania lokalnych ludzi. Co więcej, drogi w Iranie są w znakomitym stanie i jazda po nich, to naprawdę czysta przyjemność!
Papierowe chusteczki są wszędzie, poza toaletą 😛 Możesz je znaleźć w samochodzie, na sklepowej ladzie, przy okienku w urzędzie, w kuchni, salonie, ale NA PEWNO nie znajdziesz ich w ubikacji. Tam trzeba sobie radzić z „dziurą w ziemi” i kranikiem z zimną wodą. Pytanie – jak oni to robią? Pozostaje cały czas bez odpowiedzi 🙂 Może w przyszłości uda nam się nabrać tyle śmiałości, aby rozwikłać tę tajemnicę :)?
Metro w Teheranie nas urzekło! Jak na kilkunastomilionową populację jest czyste, pachnące i pięknie zaprojektowane. Nie sposób jest się w nim zgubić, a wędrówki korytarzami sprawiają przyjemność, bo ściany ozdobione są dziełami tutejszych artystów. Są to nowoczesne obrazy i plakaty oparte na tradycyjnych formach i zdobieniach. Jesteśmy na TAK! W metrze są wyznaczone miejsca osobno dla kobiet i mężczyzn, ale są też przestrzenie, gdzie przedstawiciele obu płci mogą podróżować wspólnie. Czas spędzony w metrze umilana jest też poprzez handel obwoźny 🙂 Jeśli zapomnisz kupić skarpetek, grzebienia, słodyczy czy innej drobnostki, zawsze możesz ją nabyć w podziemnym pociągu.
Ogromną popularnością cieszą się tu operacje twarzy. Według statystyk w Iranie wykonuje się najwięcej operacji plastycznych nosa na świecie! Kobiety jakby z dumą chodzą z opatrunkami na nosie. Podążając za zachodnim ideałem piękna i chcą się jeszcze bardziej podobać swoim mężczyznom. Twarz jest dla nich najważniejszą częścią ciała, gdyż tylko ona jest widoczna spod czadoru – klasycznego tradycyjnego stroju Iranek.
Taką małą ciekawostką kończę mój wpis o Iranie. Jeśli chciałbyś dowiedzieć się więcej, zapraszam do naszych FILTRÓW 🙂