Szczególnie podczas pobytu w Nepalu, uświadomiliśmy sobie jak istotne w podróży jest ubezpieczenie. Jak dużo daje chociażby sama świadomość, że w razie „w” można zadzwonić i ktoś Ci pomoże, wskaże odpowiednią placówkę, do której należy się udać albo, z którą należy się skontaktować, aby wybrnąć z opresji 🙂 Podczas trekkingu w Himalajach, mieliśmy kilka sytuacji, które mogły skończyć się naprawdę różnie. Wystarczy chwila nieuwagi, jeden chwiejny krok w czasie wspinaczki, moment przemęczenia czy osłabienia, a można przypłacić to zwichnięciem, skręceniem, złamaniem, omdleniem czy też inną dolegliwością. Czasem, z niewiadomych przyczyn może przyplątać się jakaś bakteria, która spowoduje na przykład kilkudniową biegunką. Co wtedy? Każdy organizm inaczej reaguje na zmiany klimatu, diety, temperatury, ciśnienia więc to, czego jeden nawet nie odczuje, drugi przypłaci pobytem w szpitalu. Doświadczyłam tego na własnej skórze. Tak długo zwlekałam z pomocą lekarską i zgrywałam „twardzielkę”, że o mały włos, doszłoby do odwodnienia mojego organizmu. Wiadomo, nikt nigdy nie zakłada, że coś złego mu się przytrafi (dobrze nawet jest zbyt intensywnie o tym nie myśleć, aby nie „wywołać wilka z lasu” ;), ale naprawdę warto po prostu w to zainwestować. My jesteśmy wielkimi szczęściarzami, gdyż dzięki partnerstwu z firmą Allianz Polska, mamy kogoś, kto o nas dba w tej materii. Super jest czuć się bezpiecznie, szczególnie w podróży dookoła świata, kiedy tak wiele dzieje się prawie każdego dnia i wszystko szybko się zmienia. Ubezpieczenie docenia się wtedy chyba jeszcze bardziej!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *