Biały człowiek w Indiach jest postrzegany jako milioner. Tak z marszu. Na każdym wręcz kroku odczuwa się chęć „wydobycia z Ciebie” jakiegoś pieniądza. Pomijając bilety wstępu do wszelkich atrakcji, za które płaci się 10, a nawet 20 razy więcej niż przeciętny obywatel Indii, co powoduje lekki niesmak 😉 To Białasy (jak pieszczotliwie określaliśmy siebie z Maćkiem :P) przepłacają właściwie za wszystko. Za jedzenie, picie, owoce na straganie, pamiątki, rikszę, autobus, przedmioty codziennego użytku. Właściwie wystarczy chwila nieuwagi, a cena niezauważalnie podskakuje 🙂 Dlatego zawsze, ale to zawsze trzeba się targować. Gdy pytając o cenę dostajemy odpowiedź, od razu trzeba zjechać o połowę. Po krótkim ” przekonarzaniu się” można dojść do kwoty zdecydowanie niższej od początkowej. W każdej dziedzinie handlu zetknęliśmy się z nieuczciwością. Nawet lekarz, konduktor i ochroniarz w muzeum chcieli nas oszukać. Nie jest to fajne uczucie. I nigdy nie zrozumiem tłumaczeń takich zachowań faktem, że w Indiach jest bieda. Owszem, widzieliśmy mnóstwo ubogich ludzi. Niejednokrotnie serce nam się krajało na widok małych dzieciaków, które wylosowały życie na ulicy. Niejednokrotnie również pomagaliśmy ludziom kupując im jedzenie czy dając jakieś drobne. Czy to dobrze, czy źle, nie wiemy…taką mieliśmy potrzebę. Z drugiej jednak strony widzieliśmy też ogromne bogactwo, przepych i życie ponad stan. Wszędzie tak jest! Nigdy nie zrozumiem, tłumaczeń, że „pewnie ktoś ma więcej, to trzeba z niego zedrzeć” 🙂 Oczywiście wszędzie są naciągacze i oszuści, nie tylko w Indiach. Tak samo jak wszędzie są wspaniali ludzie – RÓWNIEŻ W INDIACH 🙂 🙂 🙂 !!!
- Backwaters – lokalny prom zamiast prywatnej łodzi.
- Vipassana – 10 dni medytacji z dala od zgiełku.
fajny post!