To miasto graniczne z Azerbejdżanem, w Górskim Karabachu, który jest obszarem spornym pomiędzy tymi dwoma krajami. Miejscowi dziwią się, gdy turyści pytają o to miejsce. Jakby nie chcieli albo wstydzili się pokazać je światu. Można się tam dostać taksówką, ale my ze względu na ograniczony budżet spróbowaliśmy autostopem i nam się udało! Miasto to, jest praktycznie całkowicie opuszczone z powodu walk o Górski Karabach. Po wysiedleniu z niego Azerów, zostało doszczętnie zniszczone przez ostrzały artyleryjskie i bombardowanie, a następnie wielokrotnie ograbione nawet z cegieł! Prawie nie widać tu ludzi poza pojedynczymi rolnikami przechadzającymi się wśród zniszczeń oraz żołnierzami, którzy mają tam swoją jednostkę. Nie wiemy, czy to za sprawą pochmurnej pogody, czy za sprawą szeregu przeczytanych informacji odnośnie tego miejsca, ale czuliśmy w powietrzu jakiś niepokój i smutek oraz prawdziwą wojnę… Czuliśmy, że stąpamy po wielkiej zbiorowej mogile i oddaliśmy się zadumie. Było to dla nas nowe przeżycie, a samo miejsce bardzo nietypowe. Wbrew temu, co mówią lokalni, nie doświadczyliśmy niczego nieprzyjemnego bądź niebezpiecznego.
- Jak było w Gruzji…
- Do Armenii lepiej latem